The Ordinary “Buffet”, czyli bufet najlepszych składników dla skóry dojrzałej

Wiedzieliście, że peptydy są potrzebne skórze i powinny stanowić jeden z ważniejszych elementów profilaktyki przeciwzmarszczkowej?

Ja dopiero niedawno odkryłam ich moc. Wcześniej właściwie nie do końca wiedziałam o istnieniu czegoś takiego – przyznaję. Dlatego nadrobiłam zaległości i dzisiaj chciałabym podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami na temat tego, jak działają peptydy i dlaczego ich potrzebujemy.

Peptydy – co to takiego?

Zacznijmy od tego, że nasza skóra się stale zmienia. Nie tylko pod wpływem różnych czynników zewnętrznych, ale też po prostu wraz z upływającym czasem. I nie ma w tym niczego złego, o ile na straży naszego wyglądu stoją właśnie peptydy! Czym są i jak działają?

Peptydy to nic innego jak niewielkie aminokwasy o wzmożonej bioaktywności. Ich zadaniem jest przywracanie skórze równowagi i wspieranie naturalnej produkcji białek. Tych białek, które są potrzebne naszej skórze np. kolagenu i elastyny.

Słów kilka o zaletach peptydów

Zdaję sobie sprawę, że wszystko to może być trudne, ale warto wiedzieć, dlaczego to akurat peptydy są tak ważne. Powinniśmy ich szukać w kosmetykach, ponieważ to najmniejsze z aktywnych aminokwasów – są tak małe, że łatwo przedostają się przez zewnętrzne warstwy skóry do jej głębszych struktury. I dlatego peptydy są super! 🙂

Kosmetyki z peptydami

Wie o tym marka The Ordinary, która wypuściła serię kosmetyków pielęgnacyjnych z peptydami. Znajdzie się wśród nich coś na włosy i coś na skórę. Dla każdego coś dobrego. Warto wiedzieć, że kosmetyki z peptydami są niezbędne zwłaszcza osobom o skórze dojrzałej, która traci jędrność, odbarwia się i po prostu starzeje.

Ja dla siebie wybrałam serum The Ordinary “Buffet” i właśnie o nim jest dzisiejszy wpis. Co to za produkt?

Bufet dla skóry, czyli serum The Ordinary

Pełna nazwa: The Ordinary Buffet Multi-Technology Peptide Serum

To niepozorne serum zamknięte w szklanej, mlecznej buteleczce z prostą etykietą i białą pipetą nie wygląda wcale jak kosmetyk, który mógłby zrewolucjonizować moją pielęgnację. A jednak kryje się w nim naprawdę wiele składników, którymi skóra naprawdę może się ‘najeść’:

  • kompleks peptydów Matrixyl 3000,
  • kompleks peptydów Metrixyl Synthe’6,
  • kompleks peptydów Syn-Ake,
  • kompleks peptydów Relistase,
  • kompleks peptydów Argirelox,

a także: kwas hialuronowy, gliceryna, alanina, kwas asparaginowy, alantoina i wiele innych. Sporo tego, prawda?

Dla mnie taka koncentracja składników jest spoko. Dzięki temu wiem, że to, co nakładam na moją twarz, jest naprawdę skuteczne i mogę w pełni zaufać sile takiego kosmetyku. Wiem jednak, że są osoby, których skóra na tak potężną dawkę substancji o dogłębnym działaniu, może zareagować dość poważnym podrażnieniem. To kwestia indywidualna.

Jak działa serum The Ordinary Buffet?

Moim zdaniem to jedno z lepszych serum do twarzy, jakie miałam, chyba że jakiegoś cudownego kosmetyku jeszcze nie znam, a jest gdzieś na świecie. Na ten moment na liście produktów, które testowałam, The Ordinary Buffet Multi-Technology Peptide Serum plasuje się dość wysoko.

Producent zapewnia, że to serum:

  • ma działanie ujędrniające;
  • niweluje pierwsze oznaki starzenia się;
  • zapewnia odpowiednie nawilżenie;
  • poprawia zdolności regeneracyjne skóry;
  • chroni przed czynnikami szkodliwymi z zewnątrz;
  • poprawia ogólny wygląd i zdrowie skóry.

Wystarczy zaaplikować je raz dziennie na dokładnie oczyszczoną skórę. Przed nałożeniem kolejnego kosmetyku np. kremu, warto odczekać chwilę + nie zaleca się też stosowania tego serum z innymi produktami, które mają kwasy lub witaminę C w składzie.

Serum do twarzy The Ordinary – rzeczywiste efekty i moja opinia

Pozytywne efekty stosowania serum The Ordinary odkryłam właściwie po pierwszym użyciu. To było zaskoczenie, bo nastawiałam się na dłuższy czas oczekiwania na poprawę. Jako pierwsze pojawiło się nawilżenie i gładkość skóry, która jakby była pokryta niewidoczną, ale wyczuwalną pod palcami aksamitną kołderką z drogocennych składników. Mniej więcej po tygodniu poczułam, że cera jest bardziej napięta (ale w pozytywnym znaczeniu) i wygląda zdecydowanie bardziej promiennie.

Na pewno będę używała tego serum do twarzy dalej. Poczekam na pierwsze zmarszczki, żeby zobaczyć, jak The Ordinary “Buffet” sobie z nimi poradzi – choć właściwie to nie powinnam się ich doczekać, bo serum ma im przecież zapobiegać! Dam znać za jakiś czas 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *