Specjalnie na potrzeby tego wpisu kupiłam i przetestowałam najnowsze wielopeptydowe serum do włosów The Ordinary. Jesteście ciekawe, jak działa? Czy moje włosy stały się po nim gęstsze?
Nie raz już przyznawałam się, że jestem maniaczką olejowania włosów i uważam, że świat bez kosmetyków z drogerii mógłby istnieć, gdybyśmy tylko miały nieograniczony dostęp do naturalnych, zimnotłoczonych i nierafinowanych olejów roślinnych (a zwłaszcza oleju ze słodkich migdałów, w którym jestem osobiście zakochana <3).
Mimo to nie stronię od kosmetyków takich jak serum do włosów, bo uważam, że zawsze warto mieć alternatywę. Włosy lubią różnorodność, ale stosowane kosmetyki muszą mieć odpowiednią jakość. I ja tę jakość zawsze sprawdzam – tak jak w przypadku The Ordinary Multi Peptide Serum for Hair Density.
Co wyszło z moich testów?
Wielopeptydowe serum do włosów
Serum do włosów od marki The Ordinary to produkt naszpikowany peptydami, czyli maleńkimi łańcuchami aminokwasów, które są niezbędne podczas syntezy białek (np. keratyny, z której zbudowane są nasze włosy).
W większości kosmetyków stosuje się zamienniki peptydów, czyli białka roślinne np. proteiny mleka, ryżu, jedwabiu albo pszenicy. To, że wielopeptydowe serum do włosów The Ordinary bazuje na kompleksach peptydów, które wykazują zgodność z naturalnymi substancjami tego typu występującymi w naszym organizmie, to ogromna zaleta tego kosmetyku!
Skład The Ordinary Multi Peptide Serum
No dobrze, ale… Co właściwie zawiera peptydowe serum do włosów The Ordinary? Możecie być zaskoczone, jak bogaty jest skład tego serum.
Ocenę tego, czy to dobrze, rozstawiam wam – wszystko zależy od tego, czego tak naprawdę potrzebujemy. Moja skóra średnio toleruje tak dużą koncentrację składników, stąd większość mojej łazienki zajmują naturalne olejki, hydrolaty i żele roślinne np. aloesowy.
A oto składniki serum The Ordinary:
- kompleks REDENSYL (ekstrakt z drewna modrzewia europejskiego i ekstrakt z liści zielonej herbaty chińskiej);
- kompleks peptydowy PROCAPIL;
- kompleks peptydowy CAPIXYL (z ekstraktem z kwiatu koniczyny polnej);
- Kompleks BAICAPIL (ekstrakty z korzenia tarczycy bajkalskiej, kiełków sojowych i kiełków pszenicy);
- AnaGain (wyciąg z grochu zwyczajnego);
- kofeina o bardzo wysokim stężeniu 21,15%.
Jak działa peptydowe serum The Ordinary?
To teraz czas na najważniejsze, czyli działanie wielopeptydowego serum do włosów The Ordinary. Zacznę od tego, co miało zrobić (czyli obietnic producenta), a potem opowiem trochę o tym, jak zadziałało u mnie.
Główne zadania serum do włosów The Ordinary:
- regeneracja i wzmocnienie włosów;
- przyspieszenie ich wzrostu;
- zahamowanie wypadania włosów;
- pogrubienie i zagęszczenie pasm.
Nikt jednak nie podaje na nigdzie, po jakim czasie miałyby pojawić się te wszystkie efekty. Przyjęłam więc, że będę wcierała serum The Ordinary w skórę głowy każdego dnia przed miesiąc i zobaczę, czy przyniesie to jakiekolwiek efekty.
To, co odnotowałam, to na pewno lekkie pieczenie na samym początku – być może moja skóra nerwowo zareagowała na tak skoncentrowany i naszpikowany składnikami produkt. Po dwóch aplikacjach było już w porządku, ale nie widziałam, żeby serum poprawiało stan moich włosów. Były trudne do rozczesania i brakowało im tego blasku, który mają po olejkach. Czy zauważyłam coś pozytywnego? Jak najbardziej! Wielopeptydowe serum do włosów The Ordinary faktycznie zmniejszyło ilość włosów, które mi wypadały. Zostaje ich na szczotce zdecydowanie mniej.
Podsumowanie. Czy kupiłabym jeszcze raz?
Niestety… nie. Moim zdaniem cena tego serum do włosów w porównaniu do efektów, jakie daje, jest nieadekwatna i kupno tego kosmetyku jest po prostu nieopłacalne. Nadal pozostaję wierna moim olejkom! 🙂 Ale wy oczywiście możecie spróbować i dać znać w komentarzach, jak The Ordinary Multi Peptide Serum sprawdziło się u was.
Dodaj komentarz